"Milsza dla psa niż dla człowieka"
No dobra, taka jestem, ale nie wzięło się to znikąd. Wchodzę do domu gdzie teraz mieszka moje rodzeństwo, a na mój widok najbardziej cieszy się pies. Okazuje tyle radości, że spędzam z nim większość całej wizyty. Ludzie mnie olewają więc tylko pies zasługuje na uwagę.
Nie interesuje ich to jak się miewam. Od prawie dwóch lat mieszkam sama, a moja matka nawet nie przyjechała zobaczyć jak mieszkam. Kiedy spytam co u nich, zostaję zalana potokiem problemów i negatywnych emocji. Potem muszę się z tego leczyć przez kilka tygodni. Ciężko mi z tym że moi bliscy chwilami mają trudne życie, a jeszcze gorzej czuję się nie mogąc im pomóc. A czy oni zasługują na pomoc?
Dzieciaki nie są niczemu winne.
Matka na własne życzenie znalazła się w obecnej sytuacji. Wyrządziła mi tyle złego, że nie chcę nawet na nią patrzeć. Smutno mi, ale wobec ogromu jej głupoty jestem bezsilna. Wiem -to ona dała mi życie, to ona mnie wychowała. To ona nigdy mnie nie przytulała, nie okazywała pozytywnych uczuć, nie była dumna z moich osiągnięć, bo według niej nie były one nic warte. Czy rolą rodzica jest przeszkadzać dziecku w jego szczęściu i podcinać mu skrzydła przy każdej możliwej okazji? Nie? To może rolą jest zostawianie na plecach dziecka sinych pręg po kiju od szczotki? Nie tęsknię za matką.
Wychowując psa musimy wskazać mu co jest dobre a co złe, ujarzmić jego instynkty aby nie wyrządził krzywdy sobie bądź otoczeniu, okazać mu ciepło żeby merdał ogonem za każdym razem kiedy nas widzi. Jeżeli popełnimy błąd wychowawczy to jego konsekwencje odczujemy na własnej skórze. Traktując psa agresywnie otrzymamy zwierze niezrównoważone psychicznie, które w każdej chwili może pokazać zęby i ugryźć w odwecie za niesprawiedliwość.
Co takiego zrobił Ci pies, że spuściłeś mu lanie ? Zjadł Ci buty -trzeba było je schować, zresztą za miesiąc i tak kupisz nowe. Załatwił swoją potrzebę w mieszkaniu -to Twoja wina, to Ty nie wyprowadziłeś go na czas. Uciekł na spacerze i nie chciał wrócić na wołanie -pewnie! spraw mu manto! Tylko się głupcze zastanów czy Ty wróciłbyś do swojego opiekuna gdybyś dostawał lanie za jego błędy. W końcu dochodzi do chwili kiedy pies widząc jak pan bierze zamach postanawia się bronić.
Niesprawiedliwość wyrządza wielką krzywdę w psiej psychice. Jak duże szkody może uczynić w ludzkiej?
A co ja zrobiłam że przez całe życie obrywałam? Ona nie była gotowa, była za młoda żeby docenić moje istnienie. Pojawiłam się i zabrałam jej młodość, zabrałam jej dyskoteki, rówieśników, a w zamian za to wpakowałam ją w pieluchy i związek z moim ojcem. No faktycznie, mam spore przewinienia już od chwili poczęcia. Czy na prawdę ma prawo mieć do mnie pretensje o własne błędy? Pewnie nie, a jednak obrywałam przy każdej możliwej okazji i w końcu jak ten pies, pokazałam zęby. Nie uważam że jestem złą córką, jestem dla niej miła, ale wolę trzymać ją na dystans. Staram się sprawić, żeby odczuła na własnej skórze całą krzywdę, którą mi wyrządziła. Nie godzę się na niesprawiedliwości i zrzucanie na mnie winy za całe zło tego świata. Od kiedy z nią nie mieszkam lepiej widzę jakim jest człowiekiem, widzę ile w niej jadu, agresji którą wyładowuje na wszystkich dookoła. Aż strach pomyśleć, że ta osoba miała być dla mnie wzorem w dorosłym życiu.
Ona sama jeszcze nie dojrzała do tego by mnie docenić, a patrząc z perspektywy upływającego czasu przestaję wierzyć że to się zmieni.
Rodzic, który zazdrości szczęścia własnemu dziecku nigdy nie powinien zostać rodzicem.